W dniu 22 grudnia Minister Edukacji i Nauki podpisał rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2023. Dokument zawiera zapisy dotyczące spełniania obowiązku szkolnego poza szkołą.
W subwencji na tzw. edukację domową pojawiły się niekorzystne zmiany.
- Stosuje się do subwencji mnożnik 0,8 gdy w szkole jest mniej niż 200 uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą
- w zakresie uczniów i słuchaczy powyżej 200 stosuje się odpowiednio:
– 0,2 gdy w szkole stosunek uczniów w edukacji domowej do wszystkich uczniów jest mniejszy niż 30%
– 0,4 gdy w szkole stosunek uczniów w edukacji domowej do wszystkich uczniów jest większy bądź równy niż 30%
Zmiany wchodzą w życie już z dniem 1 stycznia 2023. Czekamy na szczegółowe wytyczne jak w praktyce będą funkcjonować te zapisy.
Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie Ministerstwa pod poniższym linkiem:
https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/podzial-czesci-oswiatowej-subwencji-ogolnej-w-2023-roku
Jeszcze przed opublikowaniem na oficjalnej stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki informacji o podpisaniu rozporządzenia wysłaliśmy w drodze oficjalnego komentarza do rozporządzenia opinię dotyczącą tej propozycji.
Ministerstwo Edukacji i Nauki
Wspólna 1/3
00-529 Warszawa
Minister Przemysław Czarnek
Szanowny Panie Ministrze,
pragniemy wyrazić swoje stanowisko do procedowanego rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2023. Jako Fundacja Edukacji Domowej współpracujemy zarówno z rodzicami, szkołami jak i instytucjami związanymi ze spełnianiem obowiązku szkolnego poza szkołą, dlatego też do tego sektora planowanego finansowania chcemy się odnieść.
Od wielu tygodni obserwujemy komunikaty jakie płyną z różnych stron w zakresie jednej z form spełniania obowiązku szkolnego i obowiązki nauki w Polsce jakim jest edukacja domowa. Jest nam niezmiernie przykro słuchać jak wiele krzywdzących opinii pojawia na temat pracy osób zaangażowanych w te działania. Współpracujemy z licznymi szkołami – zarówno tymi niewielkimi, zlokalizowanymi w małych miejscowościach, jak i tymi, które objęły swoim wsparciem większą liczbę uczniów. Odnosimy wrażenie, że praca, jaką wykonujemy w tym sektorze, jest postrzegana jako nadużycie. Rozwój edukacji domowej w Polsce jest przede wszystkim odpowiedzią na zapotrzebowanie rodzin w zakresie indywidualnej pracy z dzieckiem, która wpisuje się w nurt nowoczesnej, spersonalizowanej edukacji mającej przygotować dzieci i młodzież do dynamicznie zmieniającego się rynku pracy z czym aktualnie się mierzymy.
Przed dalszą dyskusją w tym obszarze warto przyjrzeć się grupie docelowej, która korzysta z edukacji domowej. Z informacji od osób, które zgłaszają się do nas z prośbą o pomoc dostrzegamy kilka grup jak np.:
- dzieci i młodzież mające problemy w szkole: emocjonalne, z rówieśnikami, czasem z nauczycielami, nieradzący sobie z presją na nich ciążącą,
- osoby podróżujące, zmieniające czasowo miejsce swojego zamieszkania, osoby przebywające na krótkoterminowych kontraktach zagranicznych,
- rodzice uczniów, świadomi kierunku w jakim chcą poprowadzić swoje dzieci; często rodziny mocno religijne,
- dzieci mające problemy zdrowotne, odpornościowe lub dzieci z niepełnosprawnościami,
- dzieci mające pasje, które zajmują im sporo czasu, sportowcy, artyści.
Analizując te grupy widzimy, że celem spełniania obowiązku szkolnego poza szkołą nie jest chęć wyręczania nauczycieli, czy też zupełnej izolacji dzieci od szkoły. Ci ludzie wybierają tę formę edukacji, ponieważ z różnych powodów jest ona dla nich bardziej dogodna. Daje im inne możliwości na korzystanie z życia. Życia dopasowanego do ich potrzeb, pragnień i powinniśmy to wspierać. Szkoły od lat pracują nad tym, aby udzielić rodzinom edukującym dzieci poza szkołą możliwie najlepszego wsparcia. Uczniowie spełniający obowiązek szkolny poza szkołą, mają prawo korzystać z ich pomocy, co literalnie wybrzmiewa z ustawy Prawo Oświatowe. Mają również konstytucyjne prawo do tego, aby ich edukacja była finansowana na równym poziomie.
Rodzice bardzo świadomie wybierają takie szkoły, które są w stanie udzielić rzetelnego wsparcia w procesie edukowania ich dzieci. To, że szkoły mają zróżnicowaną ofertę jest pozytywnym przejawem tego, że edukacja domowa może być efektywna i pomagać dzieciom rozwijać się z uwzględnieniem ich indywidualnych potrzeb.
W 2021 waga przeliczająca wysokość subwencji dla uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą została zwiększona z 0,6 na 0,8. Przypomnijmy, że w 2016 roku została powołana grupa robocza przy ówczesnym Ministerstwie Edukacji Narodowej i wraz z przedstawicielami środowiska edukacji domowej zostały przygotowane wyliczenia kosztów ponoszonych przez szkoły. Dołączam do swojego pisma podsumowanie przygotowanych algorytmów. To, co się zmieniło dziś w stosunku do przedstawionych danych, to przede wszystkim zwiększenie poszczególnych kosztów. Bazując na tych danych niezrozumiałe dla nas są żądania od strony samorządów chcących zmniejszyć finansowanie na uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą do poziomu wagi 0,2. Oczywiście dostrzegamy fakt, że od 2016 roku wiele się zmieniło w tym sektorze. Także liczebność uczniów w poszczególnych szkołach, co ma wpływ na rozkład kosztów stałych takich jak, np. budynek szkoły. Pamiętajmy jednak o tym, że większość kosztów, jak wsparcie uczniów, konsultacje z nauczycielami, organizacja egzaminu klasyfikacyjnego są kosztami wprost proporcjonalnie związanymi z ilością uczniów. Negatywnie opiniujemy chęć zmniejszenia dotacji na uczniów do poziomu 0,2 – niezależnie od ilości uczniów w szkole. Takie finansowanie nie jest wystarczające na pokrycie podstawowych zobowiązań szkół, które wynikają z ustawy Prawo oświatowe. Proponujemy, aby pozostać przy zróżnicowaniu wagi w zależności od ilości dzieci w edukacji domowej, ale zwiększyć limit dla szkół, które otrzymywałyby subwencję na poziomie 0,8, do minimum 350 uczniów. Natomiast na uczniów powyżej 350 przekazać dotację na poziomie 0,6.
Apelujemy, aby propozycje składane w zakresie edukacji domowej były analizowane nie tylko pod względem administracyjno-finansowym, ale przede wszystkim społecznym i z myślą o dzieciach. Chęć ukrócenia przenoszenia dzieci w trakcie roku szkolnego na do trybu edukacji domowej zdaje się wynikać wyłącznie z pobudek administracyjno-finansowych. W poprzednich pismach kierowanych przez nas do resortu edukacji w procesie legislacyjnym ustawy zmieniającej ustawę Prawo oświatowe wskazaliśmy przypadki wymagające natychmiastowej interwencji i zabrania dziecka ze szkoły. Rozumiemy, że występuje problem z naliczeniem dotacji, gdyż jej wysokość deklarowana jest z dużym wyprzedzeniem. Oczywiście, dostrzegany zasadność rozwiązania tego problemu, ale powinniśmy wypracować trwałą metodę, a nie wprowadzać tymczasowe, krótkofalowe rozwiązania. Nie powinniśmy ograniczać rodziców, a zaproponować inny sposób rozliczania dotacji pomiędzy Ministerstwem, a samorządami. Według nas, kierunek, w jakim powinny iść zmiany, to skrócenie pętli sprzężenia informującego o zapotrzebowaniu finansowym w poszczególnych jednostkach. W systemie informacji oświatowej dysponujemy odpowiednimi danymi, aby takie informacje były przekazywane z kwartalnym bądź nawet miesięcznym wyprzedzeniem. Takie rozwiązanie zabezpieczyłoby finanse samorządów. Apelujemy w kolejnych pracach nad rozwojem edukacji w Polsce o skupienie się na modelu finansowania, ale nie na poziomie rozporządzenia, a globalnie. Deklarujemy chęć zaangażowania się w prace nad tym zagadnieniem jako strona społeczna.
Kolejnym aspektem jaki pojawił się w propozycjach zmian w zakresie finansowania edukacji domowej jest uzależnienie wysokości wskaźnika przeliczającego od ilości dzieci edukujących się w danej szkole stacjonarnie (nie w tzw. edukacji domowej).
Uzależnienie wysokości wskaźnika od tego czy szkoła ma uczniów stacjonarnych nie powinna iść w zaproponowanym kierunku. Szkoły, które mają uczniów stacjonarnych mają zaplecze nauczycieli ze wsparcia, którego mogą korzystać także uczniowie z edukacji domowej. Koszty budynku przy uczniach stacjonarnych również są w większości pokrywane z dotacji przekazywanej na tychże uczniów. W sytuacji, gdy nie mamy takiej kadry dla stacjonarnych uczniów, czy też lokalu wszystkie koszty musimy pokryć z dotacji na uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą. To wszystko jest niezbędne, aby móc udzielić rzetelnego wsparcia uczniom oraz przeprowadzić egzaminy klasyfikacyjne. Zaproponowane przez resort rozwiązanie wydaje się być nielogiczne i niezabezpieczające efektywnego wydatkowania środków publicznych.Odnosimy wrażenie, że to rozwiązanie zostało zaproponowane wyłącze, by zaniechać pączkowania szkół w chmurze. Pamiętajmy o tym, że niewykorzystana dotacja, jeśli takowa się pojawia, jest zwracana do samorządu. Istnieją narzędzia i procedury kontrolne, które powinny czuwać nad efektywnością wydatkowania dotacji.
Podsumowując, chcielibyśmy jeszcze raz wyrazić gotowość do pracy nad zagadnieniem finansowania spełniania obowiązku szkolnego i nauki poza szkołą jako strona społeczna. Liczymy na to, że przedstawione przeze nas fakty posłużą jako rzetelne źródło informacji w opracowaniu lepszego modelu finansowania.
Prezes Fundacji
Anna Łącka