Olga Ślepowrońska – autorka książek dla dzieci, prezeska stowarzyszenia Mudita, które pomaga bliskim osób z niepełnosprawnością, psycholożka, animatorka kultury, organizatorka warsztatów, ale też mama dzieci – Rocha i Idy uczących się w edukacji domowej.
Aleksandra Maczuga: Jaka była główna motywacja podjęcia decyzji o wyborze edukacji domowej?
Olga Ślepowrońska: Główną motywacją do podjęcia decyzji o wyborze edukacji domowej dla mojego syna była jego ogromna pasja do nauki. Fascynuje go praktycznie wszystko, co wiąże się z odkrywaniem nowych rzeczy. Często w języku pojawia się stwierdzenie “Jak pójdziesz do szkoły to się skończy…”. Obawiałam się, że tradycyjny system szkolny może stłumić tę pasję, bardzo nie chciałam, żeby tak kojarzyła się mu edukacja. Uważam, że nauka powinna być przygodą, procesem odkrywania i wyzwaniem, a nie tylko kolejnym punktem na liście zadań. Chciałam, aby dla mojego syna był to ciągły proces fascynacji i odkrywania.
AM: Czy trudno było podjąć tę decyzję, czego Pani się najbardziej obawiała?
OŚ: Decyzja o wyborze edukacji domowej nie była dla mnie trudna, mimo że wymagała znaczących zmian życiowych, w tym przeprowadzki z Żoliborza do Pruszkowa, co początkowo postrzegałam jako jedyny minus. Z perspektywy czasu uważam, że było to najlepsze możliwe rozwiązanie.
Na decyzję miały wpływ również moje osobiste doświadczenia z edukacją — w szkole tradycyjnej miałam fobię szkolną. W tamtym momencie zdecydowałam się podjąć naukę w szkole waldorfskiej, gdzie odżyłam i mogłam się rozwijać. Chciałam, aby mój syn uniknął negatywnych doświadczeń, które ja przeszłam. Alternatywne szkoły okazały się dobrym rozwiązaniem. Sama byłam edukatorką w ED rodziny mieszkającą w górach. Dobrze znam to środowisko, wiedziałam od początku, że będzie to odpowiednie również dla naszej rodziny.
Dużo podróżujemy, co było dodatkowym argumentem za takim wyborem — nie chcieliśmy, aby szkoła ograniczała nasze możliwości. Ostatecznie, decyzja o edukacji domowej okazała się naturalnym wyborem, mimo że przeprowadzka wydawała się być wyzwaniem.
AM: Jakie metody nauki oraz motywacji sprawdzają się najlepiej w Państwa przypadku?
OŚ: Przede wszystkim mamy bardzo dużą bibliotekę domową, co zdecydowanie ułatwia zdobywanie wiedzy. W naszym przypadku, skuteczna nauka i motywacja opiera się na bliskości rodzica z dzieckiem i wspieraniu jego pasji. Czytanie, zarówno samodzielnie, jak i wspólnie, stanowi punkt wyjścia. Dodatkowo obserwacja zainteresowań dzieci pozwala mi wprowadzać je w świat nauki przez pryzmat ich własnych zainteresowań, np. mój syn ma zamiłowanie do kamieni szlachetnych. Staram się go w tym wspierać, gdyż wiem, że w przyszłości może otworzyć to drzwi do nauki geologii czy historii.
Edukacja jest dla nas związana z codziennym życiem. Pisanie opowiadań, tworzenie planów dnia czy książek kucharskich to praktyczne sposoby na rozwijanie umiejętności pisania i liczenia. Uważam, że każdy temat, nawet najprostszy, może stać się okazją do nauki, jeśli jest prezentowany w sposób angażujący. Edukacja powinna wynikać z naturalnej ciekawości dziecka i być wspomagana przez rodziców gotowych do wsparcia jego zainteresowań.
AM: Czy obawiała się Pani popularnego mitu o braku socjalizacji dzieci?
OŚ: Nie, uważam, że kluczową rolę odgrywa tu rodzina i otwartość domu na świat. W mojej opinii, szkoła, choć oferuje cenne możliwości spotkań z różnorodnymi osobami, nie jest jedynym miejscem, gdzie dzieci mogą rozwijać swoje umiejętności społeczne. Istnieją różnorodne formy aktywności i grupy społeczne, w których dzieci mogą uczestniczyć, poszerzając swoje horyzonty i budować relacje. Nasz dom zawsze tętni życiem, pełen jest przyjaciół i znajomych — bardzo to lubię. Moje dzieci spędzają dużo czasu z rówieśnikami, co świadczy o tym, że socjalizacja to proces, który nie ogranicza się wyłącznie do murów szkolnych. Ważne jest ponadto, aby w rodzinie panowała otwartość na rozmowy o emocjach i różnych kwestiach społecznych, co buduje zdolności interpersonalne. Przede wszystkim dzieci uczą się od nas – dorosłych, jak budować relacje i funkcjonować w społeczeństwie. Miejsca, do których uczęszcza nasza rodzina, tworzą prawdziwą społeczność, gdzie wspólnie z innymi spędzamy czas, wspieramy się w trudnych momentach i nawiązujemy nowe znajomości. To pokazuje, że socjalizacja jest procesem zależnym od wielu czynników, a nie tylko od systemu edukacyjnego, w którym dziecko się znajduje.
AM: Jakie są największe wyzwania, z jakimi musiała się Pani zmierzyć jako rodzic w edukacji domowej? Nie brakuje Pani czasu dla siebie?
OŚ: Faktycznie, czasu często brakuje, szczególnie że równolegle zajmuję się pracą zawodową, a wymagania wzrastają wraz z dojrzewaniem dzieci. Mimo tych wyzwań, nie doświadczyłam trudności, które byłyby dla mnie nie do pokonania, ponieważ podchodzę do edukacji zadaniowo. Ważne jest dla mnie, aby pozostać elastyczną i wspierać dzieci w ich decyzjach. Gdybym zdecydowała się na tradycyjną edukację szkolną, mogłoby być różnie.
Moja córka, która ma 6 lat i dopiero zaczyna edukację oraz syn, który w wieku 5 lat już czytał i pisał, pokazują, jak istotne jest dostrzeganie i rozwijanie mocnych stron dzieci oraz to, że edukacja jest procesem indywidualnym. Uważam, że skupianie się na talentach, zamiast na brakach w wiedzy jest kluczowe, by poradzić sobie z większością wyzwań. Jestem przekonana, że skupienie się wyłącznie na naszych słabościach może nas pozbawić szansy na rozwój. To podejście stosuję nie tylko w kwestiach edukacyjnych, ale również w życiu codziennym, ucząc dzieci, że każdy ma swoje mocne strony, które warto rozwijać.
AM: Jakie rady dałaby Pani rodzicom, które zastanawiają się nad edukacją domową dla swoich dzieci?
OŚ: Podczas rozważania edukacji domowej dla swoich dzieci, moja główna rada brzmi: podążajcie za pasją dziecka. Pasja to klucz, który rozwiązuje wiele problemów — nie tylko tych edukacyjnych, ale również socjalizacyjnych. Otwiera wiele drzwi, jest źródłem ciekawości i najbardziej naturalnym sposobem na zdobywanie wiedzy. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, jak różni jesteśmy jako rodzice i dzieci. To sprawia, że waham się, by dawać konkretne porady. Jednak cieszę się, że edukacja domowa stopniowo przestaje być postrzegana jako coś dziwnego, nadzwyczajnego.
Najważniejszą radą jaką pozwolę sobie dać to, by być blisko swoich dzieci. Jest to ważne zarówno dla nich, jak i dla rodzica. Obserwowanie ich wzrostu, rozwijanie się ich pasji i zainteresowań, podejście, oparte na bliskości i wspólnym odkrywaniu świata jest podstawą do budowania silnych więzi i wsparcia w procesie edukacyjnym.
AM: Czy łatwo jest utrzymać równowagę między życiem rodzinnym a procesem nauczania domowego dziecka?
OŚ: Utrzymywanie równowagi między życiem rodzinnym a procesem nauczania domowego dla niektórych może wydawać się wyzwaniem, ale kiedy edukacja opiera się na wspominanej już wiele razy pasji, tradycyjne granice między życiem prywatnym a nauką zacierają się. Dziecko, podobnie jak niemowlę uczące się chodzić czy mówić, nie rozróżnia kiedy “nauka” się zaczyna, a kiedy kończy. Wszystko jest dla niego naturalnym procesem odkrywania świata. Należy podkreślić, że edukacja domowa jest nie tylko okazją do rozwoju dla dziecka, ale również dla rodzica. To ogromna szansa na wspólne odkrywanie różnorodnych światach, podejść i idei. Edukacja staje się wtedy nie tylko zadaniem czy obowiązkiem, ale przygodą, którą rodzina przeżywa razem. W takim ujęciu, nauczanie domowe i życie rodzinnie współistnieją w harmonii, wzajemnie się wzbogacając.
AM: Jakie działania może podjąć obecna władza, aby lepiej wspierać zdrowie psychiczne dzieci w dzisiejszych czasach?
Dużo myślę o zdrowiu psychicznym dzieci, sama prowadząc organizację, widzę ile jest tematów do poruszenia. Jestem wdzięczna, że moje dzieci nie mają problemów. Mamy poczucie, że dobrze nam się żyje, mimo to temat zdrowia psychicznego jest mi bardzo bliski. Wierzę, że konieczne jest położenie większego nacisku na wsparcie dzieci i młodzieży z potrzebami rozwojowymi. To kluczowe, aby psycholodzy byli bardziej dostępni dla młodych osób oraz istniała większa uważność społeczna na potrzeby zdrowia psychicznego. Ponadto, uważam, że programy edukacyjne są często zbyt przeładowane, co dodatkowo obciąża dzieci i młodzież. Zmniejszenie presji i stworzenie bardziej elastycznych i wspierających środowisk edukacyjnych mogłoby znacząco przyczynić się do poprawy ich dobrego samopoczucia psychicznego. Kluczowe jest zapewnienie rodzinom wyboru pomiędzy edukacją domową a tradycyjnym systemem edukacji. Daje to możliwość dostosowania ścieżki nauki do indywidualnych potrzeb i okoliczności, co może mieć pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci.