Blog

Licealny exodus. O co to całe zamieszanie z maturą w edukacji domowej?

Liczba licealistów realizujących obowiązek szkolny w trybie edukacji domowej każdego dnia rośnie. Nic więc dziwnego, że wokół tego tematu pojawiają się liczne pytania o jakość takiej nauki, a zwłaszcza — o wyniki uczniów ED w przypadku matur. To właśnie to zagadnienie poruszyło Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie, które opublikowało dziś na swoim facebookowym profilu zestawienie “Wyniki maturalne edukacji domowej na tle edukacji stacjonarnej za lata 2021-2023”.

Z prezentowanych danych możemy wnioskować, że wraz ze wzrostem popularności ED wśród licealistów osiągane przez nich wyniki maturalne rokrocznie maleją. Można by powiedzieć — nie radzą sobie, wypuszczamy w świat pokolenia niedouczonej młodzieży, edukacja domowa w LO jednak się nie sprawdza. Ale czy na pewno?

Wykresy to nie wszystko

Dane statystyczne bez uwzględnienia czynników takich jak sytuacja polityczna, nastroje społeczne, jakość edukacji stacjonarnej i wiele innych, to po prostu liczby. Nie oddają one rzeczywistej sytuacji licealistów w edukacji domowej, ani tym bardziej nie przyczyniają się do i tak znacząco utrudnionego w Polsce rozwoju tej formy nauki. Postanowiliśmy więc przyjrzeć się opublikowanym przez Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie danym całościowo, analizując wydarzenia społeczne, polityczne i trendy edukacyjne, jakie w temacie ED pojawiły się na rynku w ostatnich latach. 

Można inaczej

Oferta edukacji domowej kierowana do licealistów w Polsce sama w sobie nowością nie jest, ale przez ostatnie wydarzenia więcej osób dowiedziało się o niej i zdecydowało się na właśnie taką formę realizacji obowiązku szkolnego. LO to gałąź edukacji domowej, której intensywny rozwój możemy zaobserwować realnie w ciągu ostatnich dwóch lat. W tym czasie powstało w Polsce wiele (choć wciąż zbyt mało, biorąc pod uwagę zainteresowanie) placówek wspierających uczniów w realizacji takiej formy obowiązku szkolnego. Zdecydowanie największym graczem jeśli chodzi o ofertę dla licealistów jest Szkoła w Chmurze, jednak zapis umożliwiają również obecne na rynku od wielu lat znane w środowisku placówki: Szkoły Benedykta, Prywatne Szkoły im. Moraczewskich, Liceum Emmanuel czy Centrum Nauczania Domowego. Edukację domową zaczęły wspierać również — tworzone często przez rodziców samych uczniów — nowo powstające placówki. To wszystko wydarzyło się w niezwykle krótkim, a jednocześnie burzliwym okresie: na czas ogromnego boom na ED w liceum złożyły się m.in.: pandemia i pocovidowe problemy w szkołach stacjonarnych, zamieszanie wokół tej formy nauki spowodowane Lex Czarnek 2.0 czy zatrważające wyniki raportu “Młode głowy”, który pokazał, że stan polskiej młodzieży i jej psychiki jest zatrważający. Każda z tych okoliczności nie tylko wpłynęła na całokształt ED w Polsce, ale przede wszystkim na jej efektywność i wyniki osiągane przez uczniów. Trudno dziś więc mówić o spadającej jakości edukacji domowej w LO, podczas kiedy tak naprawdę — forma ta nie miała szansy w pełni ukształtować się i rozwinąć. 

Coś poszło nie tak

Przedstawione przez Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie dane wywołały lawinę komentarzy w social mediach ze strony edukatorów domowych i osób związanych ze środowiskiem. Najczęściej wskazują oni na negatywny wydźwięk, jaki niesie za sobą opublikowane zestawienie: Czyli porównujemy maturę 2023 tylko do absolwentów liceów 4-letnich, pomijając technika i szkoły artystyczne, które w poprzednich latach zaniżały poziom matur szkolnych. Czy to dla nas jest korzystne?  – napisała Pani Agnieszka. Pozostali komentujący wskazują również, że prezentowane dane pozbawione odpowiedniego komentarza są wybiórcze, działające na niekorzyść ED w Polsce, a przede wszystkim — zbędne, bo zatracające ideę odejścia od systemu szkoły stacjonarnej w imię rezygnacji z wiecznego porównywania, oceniania i rankingowania: Właśnie po to moje dziecko zabrałam z systemu, by nie brało udziału w tym wyścigu szczurów. Żeby mogło niżej zdawać egzaminy i nie tracić czasu na naukę głupot (…) – pisze jedna z użytkowniczek.

W zestawieniu brakuje również informacji o tym, jaka liczba uczniów przystępujących do matury przeszła na edukację domową już po rozpoczęciu roku szkolnego, a często nawet chwilę przed jego zakończeniem: Jest jeszcze kwestia dzieci i młodzieży, która na ED jest krótko, np. pół roku, rok i podchodzi do egzaminu. Trudno, żeby szkoła ED brała wtedy odpowiedzialność za wyniki takiego ucznia… — zauważyła jedna z komentujących.

Efekt motyla

Trudno ocenić, jakie skutki przyniesie opublikowanie zestawienia wyników egzaminów maturalnych uczniów w ED za ostatnie trzy lata bez jednoczesnego osadzenia ich w kontekście historyczno-społecznym i politycznym. Rozwój edukacji — niezależnie od jej formy — jest długotrwałym procesem, którego ostateczne ukształtowanie się i zaobserwowanie jakościowych efektów wymaga wielu lat pracy. Zarówno samych uczniów, jak i rodziców, jak i dyrektorów szkół czy wreszcie — organu ustawodawczego, który powinien w odpowiedni sposób zabezpieczyć interesy systemu kształcenia.

Mówi się, że licealiści uciekają od szkół systemowych z lenistwa, braku motywacji do nauki. Tymczasem raport “Młode głowy” przedstawiony przez Fundację Martyny Wojciechowskiej pokazuje, że zatrważająca liczba uczniów znajduje się w krytycznym stanie psychicznym i to on często staje się powodem zmiany trybu nauczania na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą.

Znaczna część z tych problemów jest również efektem covidowego paraliżu w polskim systemie oświaty. Młodzi ludzie kończyli szkoły podstawowe, zaczynali szkoły średnie w systemie edukacji pełnym niepewności, zdalnych zajęć, których jakość pozostawia wiele do życzenia, i ogólnego chaosu, jaki zapanował wówczas w szkołach. Potrzeba zmiany i indywidualizacji procesu edukacji narodziła się więc zupełnie naturalnie. Rewolucja — większa czy mniejsza — jest elementarnym zjawiskiem w rozwoju każdej kultury i cywilizacji. Jest motorem napędowym zmian, warunkuje dalszy rozwój, umożliwia przetrwanie i ewolucję. Tak samo dzieje się właśnie teraz, na naszym polskim podwórku w przypadku edukacji domowej. Przez lata skrywała ona się gdzieś w przedsionku edukacyjnego świata, żeby w końcu, w wyniku wielu kryzysów, z jakimi zmierza się nie tylko Polska, ale i świat, wyjść na ulice i powiedzieć: świat się zmienia, edukacja również. A to zawsze jest bolesne, wymaga czasu i rozlicznych małych rewolucji — przede wszystkim w systemie prawnym i myśleniu społecznym. Jeszcze długie lata edukacja domowa w Polsce będzie budzić wątpliwości. Jeszcze wiele zestawień — takich jak opublikowane dziś przez Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie — przed nami. Liczymy jednak, że na fali spełniających się na naszych oczach przemian politycznych i gospodarczych zmieni się również ogólne myślenie o systemie nauczania w Polsce. Edukacja domowa nigdy nie była i nie jest zagrożeniem dla szkół stacjonarnych — jest szansą na wykształcenie kolejnych pokoleń, które świadomie podejmować będą decyzje związane z ich nauką i przyszłością. Nic nie dzieje się jednak natychmiastowo. Ukonstytuowanie się edukacji domowej, zwłaszcza na poziomie licealnym, jako jakościowej formy nauczania będzie procesem długotrwałym, którego efekty możemy obiektywnie oceniać najwcześniej za kilka lat, kiedy rynek edukacji domowej w zakresie liceum ulegnie wyklarowaniu i stabilizacji.

Nowe światło

W wyniku wielu pytań komentujących post, Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie udostępniło również kolejny wykres. Przedstawia on liczby uczniów kształconych w trybie pozaszkolnym, którzy przystąpili do egzaminów maturalnych z poszczególnych przedmiotów w latach 2021-2023. Warto podkreślić również, że porównywanie wyników uzyskanych przez maturzystów uczących się w szkołach stacjonarnych tylko i wyłącznie na podstawie danych liczbowych z tymi, które osiągnęli uczniowie realizujący naukę w trybie edukacji domowej jest niemiarodajne i na jego podstawie nie mamy możliwości uzyskania pełnego obrazu o jakości nauki w ED na poziomie liceum w Polsce. Aby analiza danych statystycznych była rzetelna, należy podczas niej wziąć pod uwagę między innymi przyczyny, dla których uczeń zdecydował się na naukę w trybie ED — to właśnie one w znaczącym stopniu warunkują osiągane w przyszłości wyniki z egzaminu maturalnego, które nie dla każdego ucznia są najważniejsze. Ważnym aspektem jest również moment przejścia na edukację domową. Dostępne nam dane potwierdzają, że wielu uczniów zmienia tryb nauczania w trakcie roku szkolnego, a nawet na na kilka miesięcy przed egzaminami maturalnymi. Cieszymy się, że takie dane się pojawiły, jednakże widzimy ogromną potrzebę zestawienia ich z szerszą analizą i perspektywą.

 

Przygotowała: Eliza Kurnicka

Wpłać darowiznę
Wpłać
Darowiznę

Jeżeli nasze działania są dla Ciebie wartościowe, wesprzyj nas i miej wpływ na edukację domową w Polsce!